Pielęgnacja Make-up Zdrowe Włosy Kreatywnie Odżywianie

środa, 13 listopada 2013

Jesienne smaki - Szarlotka na ciepło z lodami

Witajcie!


Wczoraj obiecałam, że napiszę mój przepis na szarlotkę. 
To jedno z moich ulubionych ciast. Uwielbiam smak kwaśnych jabłek złamany słodyczą cukry pudru i  lodów waniliowych. Moje ciasto zawsze wychodzi cienkie i raczej nie rośnie więc nie denerwujcie się jeśli w czasie pieczenia nie pójdzie wam "do góry".

Składniki na ciasto: 
1 masło roślinne
400g. mąki
1 szklanka cukru pudru
5-6 żółtek

Składniki na jabłkowy wkład:
1,5-2kg kwaśnych jabłek (ja standardowo używam szarej renety)
cynamon 
cukier

Ciasto wykonanie:
Wszystkie składniki ucieram w makutrze (czyli jak mówi Wikipedia jest to gliniana misa z specjalnymi żłobieniami w powierzchni, aha makutra nie jest obowiązkowa, wystarczy zwykła miska). Zawsze zaczynam od roztarcia masła roślinnego z cukrem pudrem, potem dodaję żółtka i na końcu zaczynam podsypywać i rozkręcać mąkę. (Aha, gdzieś po drodze, raczej przed dodaniem mąki dodaję szczyptę soli.) W rezultacie kończę zagniatając ciasto rękoma w kulę. Nie dodaję proszku do pieczenia i dlatego wychodzi mi placek.

Ciasto wkładam na 15 minut do zamrażalnika. 
W tym czasie zajmuje się masą i nagrzewam piekarnik do 180st. 

Po kwadransie wyjmuję ciasto i wykrajam z niego 1/4 i tę część ponownie pakuję do zamrażalnika.
Pozostałe ciasto rozkładam na nasmarowanej masłem blasze i zapiekam do uzyskania jasnozłotego koloru przez ok. 15 minut. Po tym czasie wyjmuje blachę z piekarnika, nakładam jabłkową masę. Na jabłka rozcieram ciasto z zamrażalnika, używam do tego tarki z dużymi oczkami. Całość wkładam do piekarnika i piekę prze ok 30-35 minut w temperaturze 180st do uzyskania ciemnozłotego koloru na wierzchnich skrawkach ciasta.

Jabłkowy wkład wykonanie:
Jabłka obieram i kroję w drobną kostkę (moja ciotka po prostu wrzuca większe cząstki do blendera i dosłownie chwilę miksuje). Do garnka wlewam trochę wody, czyli tak około 1-1,5 cm i wrzucam jabłka. Całość duszę na wolnym ogniu. Do smaku* dodaję cynamon (z reguły 1 płaską łyżkę) i cukier (tu nie mam stałej proporcji jeżeli robię "na słodko" to dodaję 0,5 szklanki lub trochę mniej). Wszystko duszę do miękkości i takiego brunatnego kolorku. Czyli na małym ogniu zajmuje mi to ok. 30 min.

Lodowy finał:
Po wyjęciu z piekarnika odczekuję 10-15 minut i zaczynam nakładać przysmak na talerze. Ponieważ ciasto jest ciepłe i świeże może się rozlatywać. Do ciasta nakładam lody (dla mnie muszą to być śmietankowe, najlepiej Grycana) i przypruszam szarlotkę z wierzchu cukrem pudrem. Jeżeli jest to wersja "na bogato" całość ozdabiam bitą śmietaną. I to wszystko :)

* Oczywiście, jeśli lubicie skórkę pomarańczową to możecie ją dodać - ja od dziecka mam awersję do jej smaku choć pomarańcze jako owoce kocham.

Smacznego!





A jakie są Wasze ulubione ciasta jesienne? Jakie są Wasze przepisy na szarlotkę?

Buziaki :*

wtorek, 12 listopada 2013

Off-Topic: Czyli pomysły na spędzenie czasu w rodzinnym gronie :)

Cześć Kochane!


Ponieważ zdarzył nam się długi weekend, uciekliśmy na parę dni z miasta do moich rodziców. Oczywiście wszelakiej maści święta powodują gromadzenie się rodziny w pełnym składzie oraz nacisk na wspólne spędzanie czasu.

I tu nieodmiennie powstaje pytanie: co robić?

Trudno jest znaleźć zajęcie, które bawiłoby zarówno starszych jak i młodszych. 
Jednak tym razem postanowiliśmy z Kotem zaskoczyć wszystkich i kupiliśmy puzzle, a dokładnie 1500 puzzli ;-P 

Pomysł okazał się "strzałem w dziesiątkę". Rozłożyliśmy kartonową dyktę na dużym stole w jadalni i zaczęliśmy układać. A w międzyczasie wokół nas robiło się coraz tłoczniej :) Nawet Mama, wiecznie oblegająca kuchnię, co jakiś czas opuszczała swoje królestwo by dopasować parę elementów. 
Ledwo nam się udało wyjść na grupowy spacer z najmłodszymi dzieciakami!




W końcu nasz niewinny pomysł przerodził się w puzzlowanie do ciemnej nocy.
A w między czasie na stole pojawiały się i znikały różne pyszności, w tym moja szarlotka na ciepło z lodami, (której przepis mam nadzieję zamieścić w tym tygodniu).

Dodatkowo, w międzyczasie, rozgrywaliśmy partie w Scrabble. Jest to zdecydowanie faworyt wśród starszej części rodziny i należy do świątecznych rytuałów - nasze pudełko liczy sobie 15 lat i zdecydowanie jest już trochę sponiewierane. Jednak wciąż pozostaje najbardziej uniwersalną rozrywką zjazdową.


Jestem bardzo szcześliwa, że udało mi się odwiedzić rodzinkę :)


A dodatkowo, każdego ranka gdy Kot jeszcze spał, wytęskniona mogłam się dorwać do mojej  nowej książki "Opowieści z meekhańskiego pogranicza"....


Uwielbiam polską fantastykę. Uwielbiam ją za każdą nutę goryczy, niedoskonałości świata i jego bohaterów,  za kapkę realizmu, za wszystko co ją dosmacza aby nie pozostawała bezmyślnie słodka i mdła.



A jak Wasze wolne dni? Jakie macie sposoby na spędzanie czasu z rodziną?

Buziaczki :*

piątek, 8 listopada 2013

Mój KWC wśród tuszy do rzęs...

Hej dziewczyny,
Zastanawiam się czy macie jakiś ukochany tusz, taki KWC? A może, któraś z Was ma taki problem jak ja, że ten ulubiony rzęso-oblepiacz został wycofany z produkcji i nie możecie znaleźć godnego następcy?
Dziś chcę Wam przedstawić mój nr 1,który pobił L’Oreale, Bourjousy, MF czy Guerlain:







Oriflame - Giordani Gold - Volume Delight Mascara
Pewnego dnia zostałam obdarowana przez moją drogą rodzicielkę tuszem z Oriflame (w owym momencie byłam szczęśliwą posiadaczką klasycznego Telescopica z L'Oreal). Grzecznie podziękowałam i wrzuciłam pudełeczko głęboko w czeluść szuflady. Wiele lat wcześniej próbowałam z kosmetykami tej firmy i stwierdziłam wtedy, że najskuteczniejsza w nich jest  reklama.
Po jakimś czasie Telescopic się wykończył a ja przechodziłam kryzys pustego portfela więc nie było mowy o wydaniu 50zł. I wtedy sięgnęłam po Giordani. Mam miękkie, krótkie, chude rzęski, które wyglądają jakby ich w ogóle nie było. Jedyną ich zaletą jest gęstość - jednak nie wpływa ona na ich widoczność.
Okazało się, że gęsta, klasyczna szczoteczka znaczenie lepiej rozdziela rzęsy niż silikonowa. Tusz w widoczny sposób podkreślał i wykorzystywał gęstość rzęs delikatnie je wydłużając.
W dodatku miał wersję brązową a ja do makijażu codziennego wykorzystuję tylko ten kolor w maskarach.
I cudownie pojemne opakowanie, które trwało, trwało i trwało....

Niestety!
Jakiś rok temu tusz zniknął na dłuższą chwilę z katalogu i seria Giordani wypuściła nowy produkt: tusz wydłużający z silikonową szczoteczką. Szczoteczka słaba, tusz radzi sobie jako-tako, nie jest zły ale nie znajduję w nim nic nadzwyczajnego. W dodatku Oriflame ograniczyło się do monochromatycznej, czarnej wersji!
Jakiś czas temu Oriflame ponownie przywróciło do łask GG Volume Delight Mascara ale dostępna jest tylko wersja czarna. Jestem okropnie zawiedziona i niestety nie wracam do czarnej wersji tuszu, obecnie szukam jego brązowego zamiennika.

A może któraś z Was miała okazję zapoznać się z tym tuszem? Jakie są Wasze odczucia?

Buźka :)

wtorek, 5 listopada 2013

Super-trwały tint od Eveline - 16H Super Long Lasting Shine Liquid Tint Glow - czyli kot w worku

Cześć Dziewczyny,


dzisiaj chciałam Wam przedstawić mój nowy jesienny nabytek czyli Super Long Lasting Shine Liquid Tint od Eveline. 





Już od dłuższego czasu szukałam ładnego, brzoskwiniowego odcienia błyszczyku, który nie miałby brokatowych czy perłowych drobinek.



W końcu w Rossmannie natknęłam się na szafę Eveline i znalazłam idealnego kandydata na codzienny błyszczyk na jesień nr. 119. Kolor na opakowaniu jest naprawdę piękny, ciepły bardziej w kierunku zgaszonej czerwieni niż różu. Dodatkowo liczyłam, że trwałość ów cuda wytrzyma może nie 16 godzin ale przynajmniej 5-6. Oczywiście położyłam tester na łapkę i zadowolona z efektu powędrowałam do kasy.





W domu...

W domu oczywiście położyłam kolorek na usta i parę minut później spojrzałam ponownie w lusterko.
I okazało się, że z ciepłej brzoskwinki nici.
Kolor chłodnieje, nabiera ostrości, w końcu staje się różowy i z czasem ciemnieje pod amarant.





Zdjęcie niestety słabo pokazuje, że odcień w żaden sposób nie jest subtelny a wręcz ostry i (dla mnie) zbyt intensywny.


Jedyne plusy jakie dostrzegam to faktycznie trwałość. Po tym jak z moich ust "zmył się" efekt błyszczyku, został niemalże matowy kolor, który utrzymał się wiele godzin i nie zmył w trakcie jedzenia czy picia. Mam też wrażenie, że wieczorny demakijaż nie był wstanie go do końca usunąć.


Wielkie brawa za trwałość ale kolorystyka...
Wróciłam do Rossmanna i sprawdziłam całą serię, tym razem odczekałam parę chwil aby kolor mógł "zadomowić się" na skórze i...niestety wszystkie dostępne kolory zmieniają odcień na ciemniejszy i intensywniejszy. Odradzam sugerowanie się naklejkami na opakowaniach bo w żaden sposób nie oddają barwy produktu.

Aha i wisienka na torcie na sam koniec. 
Ściągnęłam poglądowe zdjęcie koloru 119 ze strony Eveline, które absolutnie nie ma nic wspólnego z produktem, którego dotyczy:



A może Wy znacie jakieś trwałe tinty, szminki z szeroką gamą kolorystyczną? 


Buziaki :*